środa, 2 grudnia 2009

Muzyka: Contemporary Noise Quintet - Pig Inside the Gentleman




1. Million Faces
2. rmy of the Sun
3. A Coin Perfectly Spinning
4. Goodbye Monster
5. Walking Sun
6. Even Cats Dream About Flying
7. Evil Melody
8. Invisible Train
9. P.I.G
10. Sophie

Rok wydania: 2006

Zespół tworzą:
Bartek Kapsa - perkusja
Kuba Kapsa - pianino
Tomasz Glazik - saksofon tenorowy, saksofon barytonowy
Wojciech Jachna - trąbka
Paweł Urowski - kontrabas

Jazz, nu-jazz, improwizacja, muzyka filmowa, free jazz, alternative jazz, acid jazz, modern jazz, jazz fusion, punk jazz ... - to zaledwie część z określeń używanych do zwerbalizowania gatunku muzyki grupy Contemporary Noise Quintet. Nic dziwnego, że tak ciężko ująć w sztywne ramy ich dzieło, gdyż to dzieło w żadne ramy wejść nie chce. Albo zsuwają się one delikatnie niczym krople rosy na porannej trawie albo pękają pod naporem muskułów linii melodycznych tej płyty. Nie będę próbował ich szufladkować, bo nie widzę sensu, muzyka CNQ idzie własną drogą i niech tak już pozostanie...

Powiem szczerze, dla mnie ta płyta jest muzycznym odkryciem, na pewno, niezaprzeczalnie, z całą pewnością, życiowym. Słucham jej kilka/naście (?) miesięcy, nie znudziła mi się jeszcze i zdecydowanie zostanie w mojej ulubionej playliście na długo.
Co sprawiło, że tak mi przypadła do gustu ? Świeżość, energia, optymizm, dynamiczność, ale i podobny poziom utworów. Nie ma tu lepszych i gorszych, są lepsze i jeszcze lepsze. Są słabiej zapadające w pamięć, mniej charakterystyczne, "cichsze", ale na pewno nie gorsze. Z tych "jeszcze lepszych" wymienię trzy: Goodbye monster ze świetnymi partiami trąbki i saksofonu, Even cats dream about flying, które całokształtem przyprawia o dreszczyk oraz Sophie, jak dla mnie najlepsze z całego albumu, najbardziej delikatne i romantyczne.
Bodaj najciekawsze popisy saksofonowe usłyszymy na Walking sin, na którym, jako jedynym, dotrze do naszych uszu wokal, mówiony, a nie śpiewany, ale ewenement jest ewenementem. Warto nadmienić, że Walking Sin, jest faktycznie "walking"... jeśli chodzi o linię melodyczną, taki "wędrujący" utwór. Najwięcej chilloutu usłyszymy zaś na Invisible train.
Wszystkie w zasadzie utwory mają kilka cech wspólnych: niezwykłą dynamikę, zmiany tempa, wręcz gwałtowność - potrafiące z ciszy ulepić w ułamku sekundy ścianę dźwięku, która po chwili znów przeradza się w ledwo co słyszalne intonacje muzyczne, energetyczność - dającą się we znaki podczas słuchania płyty, ale też po niej, w końcu spasowanie w czasie wszystkich instrumentów, nie ma tu niepotrzebnych szarpnięć, wyścigów poszczególnych muzyków.
Całość stanowi formę zamkniętą, której niczego nie brakuje, nie jest przesadnie też przesycona dźwiękami. Można słuchać w kółko.
Teraz, kilka lat od momentu wydania, wiemy już, że to najbardziej punkowa, rockowa z płyt zespołu Contemporary Noise, kolejne krążki będą już zupełnie inne, ale o tym w swoim czasie...

Na koniec fragment recenzji Piotra Świstakowskiego z "Aktivist", która moim zdaniem najlepiej oddaje to, co stworzyli chłopaki z Contemporary Noise Quintet: "Tu z dżentelmena, konesera, wychodzi agresywna świnia, gwałcąc delikatność jazzu rockową ekspresją. Warto posłuchać, przypomnieć sobie, że muzyka jazzowa nie jest niepotrzebnym nikomu onanizmem. To tylko kilka dźwięków, które sprawiają, że jest fajnie. Po prostu."

Cena: 30,99 zł

Ostatecznie:

1 komentarz:

  1. tak, żaden dźwięk więcej na tej płycie nie miałby już sensu... po Sophie.

    OdpowiedzUsuń