sobota, 24 lipca 2010

Via Ferraty cz.2 - Cesco Tomaselli

Dzień kolejny pod wezwaniem (czysto teoretycznie) ferraty Degli Alpini. Czysto teoretycznie, bo ferrata zeszłoroczna i na żadnej, nawet najnowszej mapie jej nie ma, nie ma jej także na żadnych drogowskazach, nikt prawie o niej nie słyszał (nawet wśród przewodników), więc sprawa prosta nie była, ale co tam, damy radę.

Najpierw samochodem na przełęcz Passo Di Falzarego (2105 m) (Falza Rego - można to przetłumaczyć jako "fałszywy król" - według legendy król krainy Fanes, który został zamieniony w kamień po zdradzie swego ludu), gdzieś tu musi być wyjście na ferratę, szukamy, szukamy, nie ma. Podchodzimy więc na Forcella Travenanzes (2507 m) licząc że tam znajdziemy jakiekolwiek informacje. Po drodze mijamy pozostałości wojenne, liczne wykute jamy skalne, pozostałości po budynkach militarnych a także to, co najciekawsze w tym rejonie: Galleria del Piccolo Lagazuoi. Tunel skalny o długości 1100 metrów i przewyższeniu 350 m, w całości wykonany pracą ludzkich rąk. W czasie I Wojny Światowej w rejonie tym odbywały się zaciekłe walki wojsk austriackich i włoskich o panowanie nad tą skalną krainą, Austriacy zajęli szczyt Lagazuoi i tam zbudowali przyczółek. Włoscy żołnierze przez 6 miesięcy w tajemnicy drążyli tunel w masywie Lagazuoi aby wysadzić owe stanowiska wroga, pod sam szczyt przetransportowali 33 tony dynamitu, austriacy jednak w porę zorientowali się w zamiarach Włochów i opuścili umocnienia, które i tak wyleciały w powietrze. Cały teren obsiany jest pamiątkami z tego okresu.
Ale, ale, stoimy na Travenanzes, znów nikt nic nie wie, znów żadnych znaków na Degli Alpini, podejmujemy więc decyzję o wejściu na bardzo trudną ferratę Cesco Tomaselli...


Cesco Tomaselli - grupa: Fanis, trudność: bardzo trudna, wysokość bezwzględna: 2980 m npm, przewyższenie ferraty: 300 m, czas przejścia: 3,5-5 h


Przed nami Punta Sud di Fanis - przepiękna, jakby pęknięta iglica skalna, która razi niedostępnością. Na pierwszy rzut oka wydaje się że prowadzić tam mogą jedynie wielowyciągówki wspinaczkowe, ale po bliższym przyjrzeniu spod bivacco dela chiesa okazuje się, że jednak widać, przynajmniej częściowo trasę ferraty, startującą obok pozostałości po zainstalowanych tu w czasie I wojny drabinach. Nieźle, niemal pionowa linia ferraty, ale też na początku spory trawers, na koniec kilkumetrowy nieco przewieszony komin i esencja finałowa czyli piękna płyta podszczytowa, a wszystko to w ogromnej ekspozycji, która dodaje tylko smaczku...
Zejście także ferratą, już prostsze, ale jednak ciągle w sporej ekspozycji, końcowy odcinek prowadzi stromym piargiem aż do zamknięcia pętli kończącej ferratę. Przepiękna ferrata, przepiękny filar skalny, piękna ekspozycja i trudności, z którymi aż miło delikatnie powalczyć.


Poranne widoki z Passo di Falzarego
Rifuggio Lagazuoi wraz z kolejką
Już z przełęczy Travenanzes
Rifuggio Lagazuoi
Jest i nasz cel
Bivacco della Chiesa
I do góry...


Ostatnie chwile podejścia...

Wszędobylskie Wieszczyki
Ferrata zejściowa
Piarg zejściowy
Przepiękna Tofana Di Rozes
Ostatnie spojrzenie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz